Chyba już wiem o co chodzi w technice tworzenia frywolitek.
Na dodatek znalazłam kogoś, kto zna tę sztukę bardzo dobrze i pomaga mi w problemowych momentach.
To co nadaje się obecnie do pokazania:
Niestety wszystkie czarne, bo moja córka i jej koleżanki są czarnolubne*.
Robiłam kordonkiem o niskiej jakości, ale już zakupiłam lepszy.
Zakupiłam także kordonek różowy, bo mam zamówienie na takie kolczyki. Różowy był tylko w dużych kłębkach więc zastanawiam się co zrobię z reszty.
Mam problem z usztywnianiem tych wyrobów. Boję się użyć wikolu do czarnych kolczyków, a lakier do włosów powoduje ich matowienie. Wiem, że przy frywolitce czółenkowej wyrób jest sztywniejszy, niestety przy igle wyroby są bardziej wiotkie i trzeba je usztywnić, tylko czym ???
___________________________________________________________________________________________________
* link dodany przez córkę ;)
Widzę,że rozwijasz się błyskawicznie, wyszły pięknie, ale najbardziej podobają mi się te na drugiej fotografii!
OdpowiedzUsuńślicznie , ja do takich robótek nie mam cierpliwości haftuje się bardzo prosto dlatego to zajęcie dla mnie
OdpowiedzUsuńMiło mi, że odwiedziłaś mój blog.
OdpowiedzUsuńNikt Cię wcześniej nie ostrzegł, że mania frywolitkowania jest jedną z najgroźniejszych chorób zakaźnych? Na dodatek jest nieuleczalna! ;)
Jestem bardzo ciekawa Twoich doświadczeń z utwardzaniem frywolitek. Ja nie mam żadnych doświadczeń z igłą, od początku macham czółenkiem. Sama nie usztywniam ich dodatkowo, ale słyszałam opinię od jednej z moich frywolitkowych mentorek, że idealnie to tych celów nadają się lakiery w sprayu dostępne w każdym markecie budowlanym.
Powodzenia! Będę śledzić rozwój frywolitek w Twoim wykonaniu :)
Śliczne zwłaszcza te ostatnie :).
OdpowiedzUsuń