W naszych słoiczkach przybyło mało.
W moim znalazły miejsce nitki ze skończonego wdzianka. Wyszło super i wkrótce je pokażę. Jeszcze tylko brakuje przy nim guziczków. Koleżanka poddała mi dzisiaj pomysł, żeby obrobić guziczki szydełkiem, co bardzo mi się spodobało i wkrótce wdzianko będzie w całości do pokazania :)
W słoiczku Oli resztki z kwiatków, które zostaną zapewne wykorzystane po obronie dyplomu :)
Przy okazji TUSAL - owego wpisu pochwalę się serwetą wykonaną przeze mnie prawie 25 lat temu.
Na serwecie jest 6 gałązek głogu, a brzegi obłożone są mereżką. Jestem dumna z tej serwety :)
prześliczna serweta - po tylu latach nadal wygląda jak nówka - sztuka :-)
OdpowiedzUsuńSerweta wspaniała...ogromnie podoba mi się ,wyhaftowany motyw głogu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Jakie mało, dziewczyny u mnie to jest mało :) Macie pozapełniane słoiczki prawie do połowy - super - gratuluję.
OdpowiedzUsuńSerweta piękna, podziwiam Twoje umiejętności. pozdrawiam serdecznie
Przepiękna serwetka:)
OdpowiedzUsuńBloger nie pokazał mi tego wpisu! Ja również miałam serwetę zrobiną tyle samo lat temu, lecz w róże, była tak intensywnie użytkowana, że mimo moich zabiegów rozpadła się w kolejnych praniach. Ta Twoja piękność mi ją przypomniała!
OdpowiedzUsuńCudowna serweta, też bym chciała tak umieć...
OdpowiedzUsuńPrzyznaję wyróżnienie, do odebrania na moim blogu :-)