Przedstawiamy poświąteczną dokumentację naszych działań. Pewnego dnia przed Świętami umówiłam się z mamą na pieczenie pierników. Niestety okazało się, że jeden dzień to za mało na nasze pomysły. Jednego dnia napiekłyśmy przeróżnych ciastek: do powieszenia, do zjedzenia i do sklejenia w choinki. Piekłyśmy chyba z trzech przepisów więc zajęło nam to cały dzień i pół nocy :)
Ale to jeszcze nie był koniec... to był dopiero początek ozdabiania, czyli tego co lubię najbardziej. Samo ozdabianie zajęło mi dwa dość długie popołudnia. Ale efekt mnie cieszył niesamowicie. W tym roku postanowiłam wykorzystać barwniki spożywcze i poszaleć kolorystycznie.
Na zdjęciu powyżej - sposób na pierniki "z szybką"
Nasz las piernikowy
Planowałam podarować pierniki wielu znajomym i rodzinie więc kupiłam wcześniej torebki z celofanu. Dodatkowo ozdobiłyśmy je dekoracyjnymi taśmami klejącymi (dostępne były w Lidlu przed Świętami - różne zestawy), anyżkiem, laską cynamonu i ususzoną pomarańczą. Paczki piernikowe zrobiły się równie dekoracyjne jak ich zawartość.
Dobrze, że udało nam się udokumentować całą pracę, bo ciacha zniknęły niedługo po Świętach.
Doskonały pomysł z obdarowywaniem choinkami z pierników. Pięknie Wam wyszły.
OdpowiedzUsuńNo to zaszalałaś. Pierniki oszałamiająco kolorowe i bardzo dekoracyjne. Wcale się nie dziwię, że już ich nie ma.
OdpowiedzUsuńPrześliczne! podziwiam wytrwałość, tyle dni robić pierniki... najbardziej mi się podobają te "oczka" z landrynek - genialne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Faktycznie zaszalałyście!! Kolorowe, piękne i z pewnością smaczne:)
OdpowiedzUsuń