Ogołociłyśmy krzaczki lawendowe i porobiłyśmy z nich suszone pachnące bukiety.
Część, która się obsypała też zostanie wykorzystana do zapachowych woreczków.
Mama zamierza zmienić aranżację ogrodu, więc kupiłyśmy 6 krzaczków nowej lawendy w Lidlu.
Pozdrawiamy cieplutko i słonecznie wszystkich odwiedzających naszego bloga :)
No i właśnie mi przypomniałyście,że muszę poobcinać moja lawendę;)
OdpowiedzUsuńZ jednego krzaczka obcięłam, ale jeszcze 3 się lawendzią;)
W domu pachnie na razie jeden bukiecik;)
Może jutro..;)
Pozdrawiam;)
Najwyższa pora, na przycięcie. Przekwitnięta lawenda nie wygląda ładnie po zasuszeniu i obsypuje się.
UsuńPóźno obcięty krzaczek może nie zdążyć zakwitnąć.
Pozdrawiam M
Bogate żniwa! Moje lawendy jeszcze młodziutkie, więc i zbiór niewielki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwe żniwa! U mnie też lawendowo, zapraszam:))
OdpowiedzUsuńObfite żniwa :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSporo tej lawendy uzbierałyście. Ja nie zdążyłam i przekwitła. Zerwałam tylko z jednego krzaczka. Dzięki za wizytę i komentarz:):):):):)
OdpowiedzUsuńAleż u Was lawendowo :).
OdpowiedzUsuńJak ja Wam zazdroszczę tej lawendy! Nie mam ogrodu, a balkonowa lawenda jest taka marna..
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, Ania.