środa, 28 stycznia 2015

Kawowo-korzenne zestawy świąteczne

Bardzo lubię przygotowywać ręcznie robione, niezobowiązujące prezenty na Święta. Kiedyś wpadłam na to, żeby kupić tanie, białe kubeczki porcelanowe w IKEI i pomalować je markerami do ceramiki. Każdy dostał swój "spersonalizowany", świąteczny kubeczek z reniferem, choinką, albo płatkiem śniegu. Rysunki były dość proste, dlatego do malowania przekonałam też męża :)  Teraz kiedy kogoś odwiedzamy, cieszy nas widok tych kubków, które wciąż są używane. 
W tym roku postanowiłam wykorzystać stare puszki po kawie i malutkie słoiczki. Postanowiłam wykonać zestawy kawowe. Puszki po kawie, pomalowałam złotym sprayem (oczywiście tylko z zewnątrz ;)), a przy słoiczkach, psiknęłam tylko na zakrętki, tak by zakryć napis. Do puszek nasypałam dobrą kawę, a do słoiczków robioną przeze mnie przyprawę do kawy. 
W młynku do kawy zmieliłam laski wanilii, anyżkowe gwiazdki, goździki i dosypałam już zmielony imbir. Obawiam się, że nie potrafię już odtworzyć proporcji, które dodawałam na oko i węch. 
Tą samą przyprawę wykorzystałam później do produkcji ciasteczek. Do zwykłego przepisu na ciastka z maszynki, dodałam około 2 łyżek przyprawy i troszeczkę pieprzu, żeby były ostrzejsze w smaku. Wyszły bardzo kruche i korzenne. 
Do paczek zostały tylko choinki, bo gwiazdki sama pochłonęłam przy kawie ;)

 Uwielbiam maszynę do ciastek. Mam do wyboru masę różnych wzorów. a dodając do masy kakao, można też stworzyć ciekawe kombinacje kolorystyczne.

 Ciasteczka udekorowałam lukrem królewskim. Tym samym, który wykorzystałam do pierniczków z poprzedniego posta. 

 W poprzednim poście pisałam o dekoracyjnych taśmach (z Lidla). Tym razem również były w użyciu przy dekorowaniu puszek i słoiczków.



Na słoiczku dodałam zawieszkę, z opisem, że w środku znajduje się przyprawa do kawy. Na wypadek, gdyby ktoś nie mógł rozszyfrować zawartości. 

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Piernikowe szaleństwo

Przedstawiamy poświąteczną dokumentację naszych działań. Pewnego dnia przed Świętami umówiłam się z mamą na pieczenie pierników. Niestety okazało się, że jeden dzień to za mało na nasze pomysły. Jednego dnia napiekłyśmy przeróżnych ciastek: do powieszenia, do zjedzenia i do sklejenia w choinki. Piekłyśmy chyba z trzech przepisów więc zajęło nam to cały dzień i pół nocy :)
Ale to jeszcze nie był koniec... to był dopiero początek ozdabiania, czyli tego co lubię najbardziej. Samo ozdabianie zajęło mi dwa dość długie popołudnia. Ale efekt mnie cieszył niesamowicie. W tym roku postanowiłam wykorzystać barwniki spożywcze i poszaleć kolorystycznie. 

 Na zdjęciu powyżej - sposób na pierniki "z szybką"




 Nasz las piernikowy

Planowałam podarować pierniki wielu znajomym i rodzinie więc kupiłam wcześniej torebki z celofanu. Dodatkowo ozdobiłyśmy je dekoracyjnymi taśmami klejącymi (dostępne były w Lidlu przed Świętami - różne zestawy), anyżkiem, laską cynamonu i ususzoną pomarańczą. Paczki piernikowe zrobiły się równie dekoracyjne jak ich zawartość.

Dobrze, że udało nam się udokumentować całą pracę, bo ciacha zniknęły niedługo po Świętach.